Z ostatniej chwili: Znowu mamy poniedziałek!

Witajcie w kolejnym rozdziale horroru, który nazywamy „Poniedziałkiem” – dniem, który zdecydowanie nie znajduje się na liście ulubionych nawet najbardziej optymistycznych istot na tej planecie.

Poniedziałek – to jakby ktoś zgniótł piękną, spokojną sobotę i niedzielę w mikserze, dodając do tego szczyptę strachu, tonę niechęci oraz odrobinę smutku. Ale dlaczego tak bardzo nienawidzimy tego dnia?

Może to z powodu kontrastu. Po dwóch dniach wytężonej pracy – jaką jest oglądanie seriali przez całe godziny i zajadanie się chipsami – powracamy do rzeczywistości, do biura, szkoły czy innych miejsc, gdzie zwykle przebywamy podczas tygodnia. To, co jeszcze kilkanaście godzin wcześniej wydawało się luksusem – wstanie o 12 – nagle zamienia się w koszmar, kiedy budzik wyje w poniedziałkowy poranek i czujesz się jakbyś otrzymał wyrok dożywocia w zakładzie karnym.

Poniedziałek jest jak powrót do mrocznej jaskini po weekendzie spędzonym na plaży – zupełnie bez sensu. Wtedy to rzeczywistość uderza nas z pełną mocą, przypominając o zaległych zadaniach, które jak dług nie do spłacenia, wciąż czekają na nasze wykazanie się.

A może to kwestia tradycji?

Od wieków ludzkość zaklinała poniedziałki, wierząc, że przyniosą one jedynie nieszczęście i niepowodzenia. Starożytni Egipcjanie nazywali ten dzień „dniem płaczu”, a w średniowieczu „poniedziałek” był synonimem „ponuraka”. Nawet dzisiaj, w XXI wieku, wspomnienie tego feralnego dnia wywołuje dreszcze u wielu.

Nie można również pominąć wpływu kultury popularnej na nasze negatywne odczucia wobec poniedziałku. Filmy, seriale, a nawet memy internetowe, wszystkie zgodnie malują ten dzień jako ponurą rzeczywistość, gdzie kawa jest naszym jedynym przyjacielem, a chęć ucieczki z biura równa się wygranej w loterii.

Czy istnieje jakiekolwiek wyjście z tego poniedziałkowego marazmu?

Czy możemy przeobrazić ten dzień w coś bardziej znośnego niż dziki bieg przez pola minowe? Być może odpowiedzi leżą w nas samych, w naszej zdolności do znalezienia radości nawet w najbardziej ponurym dniu tygodnia. Może wystarczy spojrzeć na poniedziałek z humorem i dystansem, traktując go jak wrednego kuzyna, którym w końcu trzeba się zająć.

Nie ważne, jak bardzo nienawidzimy poniedziałku, niestety wciąż jest on nieodłącznym elementem naszego życia. Dlatego może czas przyjąć go z godnością, zamiast zaciskać pięści w gniewie, patrząc w stronę spadającej deszczowej pogody i zapomnianych kubków z kawą. Bo kto wie, może w końcu uda nam się oswoić tę bestię i sprawić, by nasze poniedziałki były choć odrobinę bardziej znośne.

Ale póki co, trzymajcie się. Następny poniedziałek nadejdzie szybciej, niż zdążycie powiedzieć „weekend”.


Tak było, nie ściemniam… To wydarzyło się na prawdę.

Treści na stronie Warszawa po pigułce w większości przypadków są prawdziwe chociaż czasami wydarzenia i cytaty są zmyślone i nie wydarzyły się na prawdę.
W internecie nigdy nie wiadomo co jest prawdą, a co fake newsem.

Jak rozpoznać fake news?

Nie wierz we wszystko, co przeczytasz w internecie

– Mikołaj Kopernik
Podziel się z innymi:
56
1