Koszmar na Białołęce: obsesyjny „Pan zbieracz” trzyma sąsiadów w pułapce własnych mieszkań

„Pan zbieracz” terroryzuje mieszkańców Białołęki

Uciążliwy sąsiad i jego śmieciowy raj

Mieszkańcy jednego z bloków na warszawskiej Białołęce przeżywają prawdziwy koszmar z powodu sąsiada, który zamienił swoje mieszkanie w składowisko odpadów. Czterdziestokilkuletni mężczyzna, nazywany przez lokatorów „panem zbieraczem”, od dekady gromadzi w swoim lokum sterty śmieci, co prowadzi do nieznośnego smrodu na klatce schodowej. Sąsiedzi skarżą się na odór przypominający zapach rozkładającego się ciała, a jeden z policjantów, stojąc pod drzwiami mieszkania, miał stwierdzić: „Czuję trupa”.

Niepokojące zachowanie i obawy mieszkańców

„Pan zbieracz” unika kontaktu z sąsiadami, nie odpowiada na powitania i często nosi kominiarkę. Regularnie przynosi do mieszkania wielkie torby, prawdopodobnie z zawartością znalezioną na okolicznych śmietnikach. Mieszkańcy obawiają się, że nagromadzone odpady mogą przyciągać robactwo, roznosić zarazki, a nawet stanowić zagrożenie pożarowe. „Jestem jak więzień we własnym mieszkaniu” – mówi jedna z sąsiadek, podkreślając, jak bardzo sytuacja wpływa na ich codzienne życie.

Interwencje służb i bezradność wspólnoty

W odpowiedzi na skargi mieszkańców, policja i straż pożarna podjęły interwencję, wyważając drzwi do mieszkania „pana zbieracza”. W środku zastali góry odpadów, zepsute jedzenie i sterty gazet w niedziałającej lodówce. Mimo tych działań, problem nie został rozwiązany, a wspólnota mieszkaniowa pozostaje bezradna wobec sytuacji. Mieszkańcy próbują różnych metod, takich jak umieszczanie odświeżaczy powietrza na klatce schodowej, ale odór i tak pozostaje nie do zniesienia.

TL;DR

Mieszkańcy bloku na Białołęce są terroryzowani przez sąsiada, który od lat gromadzi w swoim mieszkaniu sterty śmieci, powodując nieznośny smród i obawy o zdrowie oraz bezpieczeństwo. Pomimo interwencji służb, problem pozostaje nierozwiązany, a wspólnota mieszkaniowa czuje się bezradna wobec sytuacji.


Tak było, nie ściemniam… To wydarzyło się na prawdę.

Treści na stronie Warszawa po pigułce w większości przypadków są prawdziwe chociaż czasami wydarzenia i cytaty są zmyślone i nie wydarzyły się na prawdę.
W internecie nigdy nie wiadomo co jest prawdą, a co fake newsem.

Jak rozpoznać fake news?

Nie wierz we wszystko, co przeczytasz w internecie

– Mikołaj Kopernik
Podziel się z innymi: